Urodził się w 1908 r. w Zawichoście nad Wisłą k. Sandomierza.
Służbę wojskową odbywał w 2 Pułku Ułanów Grochowskich w Suwałkach, który to pułk zakończył swój szlak bojowy w czasie II wojny światowej bitwą pod Kockiem w dniach 2 - 6 października 1939 r. w składzie samodzielnej grupy Operacyjnej "Polesie" pod dowództwem gen. Kleeberga. Brak informacji na temat szlaku bojowego samego wachmistrza Tomasza Wójcika i czy walczył do końca aż pod Kockiem.
Tomasz Wójcik był kawalerzystą w stopniu wachmistrza ( sierżanta).Przed II wojną brał udział w zawodach hipicznych w Belgii, był objeżdżaczem koni w kadrze olimpijskiej. Patronką 2 Pułku ułanów Grochowskich była Matka Boska Częstochowska stąd noszony stale na mundurze ryngraf z jej podobizną również w czasie partyzantki.
Jako dowódca oddziału.
Po kampanii obronnej 1939 r. wrócił do matki do Zawichostu, założył gręplarnię( obróbka wełny).
Wójcik był w ZWZ prawdopodobnie od 1940r. należał do Placówki Zawichost. Wachmistrz Tomasz Wójcik przyjął partyzancki pseudonim "Tarzan" od imienia swojego ulubionego konia.
Był zatrudniony oficjalnie w majątku Sobótka k. Sandomierza, jako karbowy. Właścicielem majątku był ziemianin Karol Wickenhagen, rotmistrz kawalerii, żołnierz AK.
Po wsypie jesienią 1941 nawiązał kontakt z Narodową Organizacją Wojskową. Jedna z wersji mówi, że nastąpiło to przez ludzi z Borowa, ale bardziej prawdopodobne wydaje się, że osobą tą był Marian Kaczmarski „Dymsza” z Ożarowa.
Od tej pory tworzy struktury NOW w Placówce Zawichost, ale jednocześnie pozostaje w AK (do obu organizacji jednocześnie należało często wielu żołnierzy. Potwierdza to następujący fakt: w majątku Sobótka działała zakonspirowana Szkoła Podchorążych Kawalerii (zorganizowana na polecenie KG AK) . Wachmistrz Tomasz Wójcik był jednocześnie dowódcą jednego z oddziałów powstającego I Pułku Szwoleżerów. Miało to miejsce w 1942 roku, czyli w czasie, kiedy był już w NOW.
Wójcik był osobą oczekującą na możliwość działalności zbrojnej. Dlatego nawiązywał kontakty z różnymi strukturami, które mogły mu to zaoferować.
Na wiosnę 1943 r. wachmistrz Tomasz Wójcik kontaktuje się z chorążym "Krukiem" z AK z Warszawy, który zorganizował w rejonie Ożarowa k. Ćmielowa tzw. Batalion śmierci – zajmował się on głównie działalnością propagandową.
Istnieją relacje mówiące, że miał kontakt z oddziałem Huberta Jury „Tom” – wydaje się to bardzo Malo prawdopodobne, bowiem „Tom” działał w innej części województwa.
Samodzielny oddział
Wiosną 1943r Wójcik sformował samodzielny oddział, oficjalnie podporządkowany Narodowym Siłom Zbrojnym, który w szybkim czasie osiąga stan około 15 żołnierzy.
Niewątpliwie w tym czasie Wójcik nawiązuje ponowny kontakt z AK. Za pośrednictwem właściciela majątku Sobótka (rtm. K. Vickenhagen) skontaktował się z Zastępcą Komendanta Obwodu Sandomierz (por Leon Torliński "Kret"). Do spotkania dochodzi w restauracji Gospodarczyka w Sandomierzu. Według relacji „Kreta” „Tarzan” wyraził chęć powrotu do AK.
Doszło zapewne do porozumienia, bowiem już niedługo oddział „Tarzana” nawiązał współpracę z dowódcą sekcji likwidacyjnej Obwodu Sandomierz AK, plut. Józef Bojanowski "Walter".
W czerwcu 1943r. wraz z patrolem AK z Goźlic (dowodzonym przez J.Bojanowskiego) rozbił posterunek w Koprzywnicy.
W lipcu 1943r. oddział w sile ok. 20 żołnierzy zaatakował przy wyjeździe na stację w Górach Wysokich pociąg osobowy. W walce z ochroną zginęło 3 partyzantów: Józef Borkowski, Henryk Wierciński i Krawiec. 1 Niemiec został ranny.
Niektóre źródła podają, że miał kontakt na Lubelszczyźnie z Leonard Szczęsny Zub-Zdanowicz ps. Ząb – dowódca tamtejszych oddziałów Akcji Specjalnej NSZ. Musiało to nastąpić po 5 lipca 1943r. (Zdanowicz wtedy dotarł na Lubelszczyznę z Warszawy). Zresztą Zdanowicz nakazał mu powracał na drugą stronę Wisły, w kieleckie.
Być może te kontakty sprawiły, że latem 1943r. Inspektor Sandomierski AK, Antoni Żółkiewski "Lin". zakazał mu działalności poza AK, w związku, z czym wrócił do tej organizacji,
U "Ponurego"
Mimo, że od listopada 1942r. Placówka Zawichost AK terytorialnie wchodziła w skład Obwodu Opatów AK, to jednak ze względu na wcześniejsze kontakty to Komendant Obwodu Sandomierz AK rtm. Stanisław Głowiński "Czarny" otrzymał polecenie ukrócenia samowoli "Tarzana". Zapewne Komendant Obwodu zdawał sobie sprawę, że trudno będzie samowolnym oficerem kierować dlatego postanowiono pozbyć się problemu. "Tarzan" otrzymał rozkaz dołączenia do zgrupowania Jana Piwnika "Ponurego".
W drodze na Wykus na trasie Ożarów - Ćmielów 25 sierpnia 1943 r."Tarzan" otrzymuje wiadomość o zamiarze przewiezienia do więzienia w Ostrowcu Św. 14 Polaków aresztowanych przez niemieckie gestapo w Ożarowie. W związku z tym urządza zasadzkę w celu ich odbicia. Jednak okazało się, że Niemcy zmienili plany i transport odbył się inną drogą i to w dodatku do więzienia w Opatowie. Los jednak im sprzyjał i za jakiś czas nadjechały dwa samochody osobowe z niemieckimi żołnierzami.
"Tarzan" postanawia przeprowadzić na nich akcję. Przebrany za żandarma " Urwis" podnosi "lizak" i zatrzymuje samochody. Niemcy zorientowali się jednak, że to zasadzka. Kilku zdążyło uskoczyć do rowu i otworzyć do partyzantów ogień."Tarzan" nie rezygnuje z walki. Widzi wśród Niemców generała i za wszelką cenę chce go dostać. Przeskakuje przez szosę. Niemcy dostawszy się w dwa ognie, są bezradni. Bronią jednak generała do upadłego. Giną wszyscy.
Straty Niemieckie: dwa samochody sztabowe, zlikwidowany gen. leutn. Kurt Renner - dowódca stacjonującej w Lublinie 174 dywizji piechoty Wehrmachtu, 2 oficerów i 5 żołnierzy Waffen SS.
8 września 1943r. "Tarzan" wraz z oddziałem dołączył do Zgrupowania "Ponurego". Oddział liczył wtedy ok. 30 ludzi.
Zostali włączeni do Zgrupowania I Eugeniusza Kaszyńskiego "Nurt". Kilkanaście osób z tego oddziału pod dowództwem "Tarzana" stanowiło oddział konny w Zgrupowaniu "Nurta".
Na tym kończy się samodzielna działalność oddziału partyzanckiego "Tarzana". Najlepszym jego określeniem jest zapewne "samodzielny". Mimo, że powstał w ramach NSZ posiadał kontakty także z AK, a od czerwca 1943r. podlegał faktycznie tej organizacji.
Podczas zimy 1943/44r. żołnierze z dawnego oddziału "Tarzana" kwaterują w okolicach Ćmielowa i Ożarowa. W lutym kilku z nich bierze udział w rozbiciu oddziału AL z oddziałem partyzanckim „Białe Barwy”.
Od wiosny 1944r. powraca do oddziału "Nurta".
7 lipca 1944 r. jego oddział został rozbity we wsi Wola Grójecka k. Ćmielowa. Jego samego nie było wtedy w oddziale (był na spotkaniu służbowym).
"Tarzan" do oddziału "Nurta" dociera dopiero pod koniec lipca 1944 r. zdając "Nurtowi" raport z przebiegu akcji. Zostaje przeniesiony do kompanii Mariana Świderskiego "Dzika".
Przez kilka następnych miesięcy pozostaje w odrętwieniu, cichy i małomówny.
Pozostał w oddziale, aż do jego rozformowania w listopadzie 1944 r. Nie może powrócić w rodzinne strony oddzielone frontem. Do Zawichostu dociera prawdopodobnie w lutym 1944r.
W marcu 1945 r. umiera jego matka, jednak w obawie przed aresztowaniem przez UB(Urząd Bezpieczeństwa) na cmentarzu w Zawichoście rezygnuje z uczestnictwa w pogrzebie matki.
Ucieka do Gdańska Wrzeszcza ze swoim podwładnym "Zduńczykiem" Tadeuszem Kosickim. Planował uciec do USA albo Szwecji statkiem, który przywoził dary UNRRY, potrzebne było 20 dolarów aby dostać się na statek. Pomagali im zakonnicy Dominikanie u których zamieszkali, handlowali na Targu Drzewnym czym się dało. Pewnego dnia zostali rozpoznaniu przez funkcjonariuszy UB pochodzących z Sandomierz, byli spaleni."Zduńczyk" wrócił w kieleckie a "Tarzan" jako kolejarz udał się do Kłodzka a potem z pomocą "Bogorii"(Stanisław Skotnicki) został przerzucony na Zachód do Niemiec, a dokładnie do strefy amerykańskiej, otrzymując sorty mundurowe amerykańskiej żandarmerii wojskowej MP, broń.
Ostatecznie wyjeżdża do USA do swojej ciotki. Próbuje zacząć normalnie żyć - nie ukrywać się, nie uciekać, mieć swój kąt, swoją rodzinę. Zatrudnia się w firmie samochodowej, dorobił się domu, samochodu.
W czasie wycieczki samochodowej wzdłuż rzeki w towarzystwie dużo młodszej dziewczyny jest śledzony przez podążającą za nim czarną limuzynę. Zatrzymuje się aby wyjaśnić o co chodzi. Z limuzyny wysiada dwóch ludzi, jeden ze zwiniętą gazetą."Strzelająca gazeta" trafia go śmiertelnie w czoło, osuwa sie i wpada do rzeki. O napadzie i śmierci "Tarzana" robi się głośno w środowisku kombatanckim i Polonii. W wyniku procesu sądowego uznano, że było to samobójstwo z miłości, opierając się tylko na zeznaniach tajemniczej "narzeczonej", która wkrótce zniknęła.Pochowano "Tarzana" jako samobójcę w worku pod płotem.
W książce Cezarego Chlebowskiego pt. „ Reportaż z tamtych dni " jest podana inna wersja śmierci "Tarzana" Tomasza Wójcika, który miał zginąć ugodzony nożem w brzuch w czasie kąpieli w jeziorze Michigan pod Chicago.
Jedno jest pewne zmarł tragicznie 8 lipca 1951 r. w Chicago w USA.
top of page
Aby zobaczyć, jak to działa, przejdź do opublikowanej strony.
Wachmistrz Tomasz Wójcik "Tarzan"
Wachmistrz Tomasz Wójcik "Tarzan"
0 komentarzy
Polub
Komentarze
Płatność bezpośrednio na konto
REVOLUT LTD
IBAN
GB57 LOYD 3080 1297 0034 15
BIC
LOYDGB2L
Adres odbiorcy
Revolut LTD, Level39, 1 Canada Square, London
W tytule płatności proszę podać
82744463
Bez tego nie otrzymamy państwa darowizny na rzecz utrzymania Forum Patriotów
CWP
bottom of page