TADEUSZ PRZEWOZNIK ps. „Kuba”, dowódca plutonu ochrony sztabu „Bartka”) Dobrze, że dużo się mówi na temat bohaterstwa tych, którzy toczyli walkę z bronią w ręku z komunistycznym wrogiem. Nie należy jednak zapominać o żonach i dzieciach, którzy drżeli o los swoich mężów i ojców. Nie wiedzieli, czy jeszcze żyją, czy też nie. Jeśli dowiedzieli się, że zginęli, to nie wiedzieli i nigdy mieli się nie dowiedzieć, gdzie są pochowani. Stygmatyzowani byli mianem ojców, matek lub dzieci „bandytów”. Byli inwigilowani przez aparat bezpieczeństwa i utrudniano im karierę zawodową. Dzieciom Żołnierzy Wyklętych niekiedy uniemożliwiano kontynuowanie nauki w szkołach średnich, nie mówiąc już o dostaniu się na studia. Często rodziny Żołnierzy Wyklętych, którzy polegli lub zostali zamordowani, żyły w biedzie i ciągłym stresie, co źle wpływało na ich stan psychiczny.
Po ujawnieniu Tadeusz Przewoznik zmienił nazwisko na Tadeusz Mazur..Wyjechał do Gdańska gdzie przebywała siostra matki. Dokument o amntesi podpisał 11 Marca 1947 r
Od anonimowej osoby Tadeusz dostał ostrzeżenie że może zostać zgładzony jak jego dowódca Henryk Flame wtedy postanowił opuścić swoje ukochane Czechowice- Dziedzice.
Ukrywał się w rodzinnej posiadłosci naszej mamy -wspomina Ola - Kazimierzy Wielkiej .Tam jednak dopadły go macki UB i został aresztowany i wywieziony do Kielc. Pózniej zwolniony . W 1950 ponownie aresztowany i więziony na Mantelupich w Krakowie.
Represje wobec rodziny były okrutne, mama Tadeusza przez 6 m-cy siedziała w więzieniu w Będzinie..........
top of page
bottom of page