Po wybuchu drugiej wojny światowej rodzina Golców została wysiedlona przez Niemców do Lubartowa, gdzie Stanisława i jej bracia nawiązali pierwsze kontakty z Narodowymi Siłami Zbrojnymi. W 1945 r. Golcowie wrócili do Milówki. „Gusta” i dwaj jej bracia zaangażowali się w partyzantkę. W 1946 r. ubecy urządzili obławę na ich dom. Stanisławie udało się uciec do lasu, ale jej brat Zygmunt trafił na osiem miesięcy do więzienia w Krakowie na Montelupich. Został wypuszczony, gdy zachorował na tyfus i komuniści myśleli, że nie przeżyje. Uratowało go też to, że jego oprawcy nie wiedzieli, że był zaprzysiężonym partyzantem. Zgrupowanie kpt. Henryka Flammego „Bartka”, w którym służyła Stanisława Golec, było największą i najbardziej aktywną antykomunistyczną formacją działającą na Podbeskidziu. Stoczyło ono wiele zaciętych bitew z UB. We wrześniu 1946 r. „Gusta” wsiadła do jednej z kliku ciężarówek, które rzekomo miały przetransportować zgrupowanie w rejon Jeleniej Góry. „Kapitan Lawina”, podający się za przedstawiciela „Okręgu NSZ”, który przekazał taki rozkaz, okazał się prowokatorem. W rzeczywistości był to funkcjonariusz UB Henryk Wendrowski
top of page
bottom of page