Zbiżają się Wigilia i Boże Narodzenie. Właśnie dlatego warto zapoznać się ze świątecznymi tradycjami. Niektóre mogą okazać się nam zupełnie nieznane, jak również te, które znane są nam bardzo dobrze. Adwent współcześnie, uznawany jest za czas radosnego oczekiwania, kiedyś, adwent traktowany był w sposób zbliżony do Wielkiego Postu. Zasady te dotyczyły także Wigilii, współcześnie zniesiono nawet obowiązek wstrzemięźliwości od mięsa w Wigilię. Dawniej przed pojawieniem się pierwszej gwiazdki na niebie, nie spożywano żadnego posiłku. Później zasiadano do bezmięsnej wieczerzy, już bez postu ilościowego. Liczba potraw na stole, zależała niekiedy od stanu społecznego i zamożności. Według niektórych źródeł, chłopi jedli siedem potraw, szlachcice - dziewięć, a panowie - jedenaście. Wśród dań wigilijnych były ryby, lin z kapustą, kluski z miodem i makiem, a także kołacz. Inne źródła mówią o grochu, rybach, owocach, a w prowincjach ruskich o kutii - pszenicy z miodem i mlekiem. Twierdzenie, że potraw na wigilijnym stole musialo być dwanaście, pochodzi z późniejszych czasów. Według prastarego obyczaju, znakiem do rozpoczęcia wieczerzy wigilijnej, jest pojawienie się pierwszej gwiazdy na niebie. Upamiętniała ona gwiazdę betlejemską, dostrzeżoną przez Trzech Mędrców. Kluczowym momentem wieczerzy wigilijnej jest dzielenie się opłatkiem. Opłatki od dawna, wytwarzano jedynie w kościołach i nie kupowano w świeckich miejscach. Tradycja opłatkowa sięga bardzo daleko w przeszłość. Opłatek wywodzi się z dawnych eulogii - znanych powszechnie już od IV wieku, chlebów przynoszonych wiernym nie uczestniczącym w Liturgii. Eulogie nie były konsekrowane, ale jako poświęcone, stanowiły coś więcej, niż zwykły chleb. Opłatkiem dzielono się ze wszystkimi domownikami, w tym ze służbą. Przed jedzeniem, prócz dzielenia się opłatkiem, rodzina wspólnie się modliła. W katolickich domach zwyczaj ten przetrwał do dziś, a modlitwie przewodniczy głowa rodziny. Wiele pięknych tradycji wiąże się ze stołem wigilijnym, nakrytym białym obrusem. Pod obrus wigilijnego stołu wkładano siano, a w niektórych rejonach Polski, siano umieszczano również pod stołem lub na ławach. Przypominało to ubogie warunki w jakich przyszedł na świat Zbawiciel. W niektórych miejscowościach układano siano na posadzkach w kościołach. Na Mazowszu istniał zwyczaj opasywania stołu łańcuchem i stawiania pod nim żelaza od pługa. Miało to na celu sprawienie, by "chleb trzymał się stołu" oraz by "krety nie popsuły roli". Kolejnym zwyczajem jest palenie świecy wigilijnej. Wystawianie świecy na oknie od ulicy, ma ten sam cel, co inna chrześcijańska tradycja, zostawiania pustego miejsca dla nieznanego gościa. Jedno i drugie ma na celu, zaproszenie nieznanych, będących wszak naszymi bliźnimi. Jednym ze zwyczajów bożonarodzeniowych dobrze znanym jest świąteczna szopka lub żłóbek. Pomysłodawcą był św. Franciszek z Asyżu. Wpadł on na ten pomysł w bożonarodzeniową noc w 1223 roku. Pierwszy żłóbek "składał się" z prawdziwego osła, wołu i siana. Przez cały okres bożonarodzeniowy towarzyszy nam choinka. Nawiązuje ona do drzewa życia dającego nieśmiertelność, a jednocześnie do krzyża Chrystusa. Śmierć Zbawiciela na drzewie krzyża dała człowiekowi na odzyskanie nieśmiertelności. Nie zapomninajmy o całym bogactwie tradycji świątecznych pamiętając o jednej - o prezentach. Dziś media i punkty handlowe dążą do laicyzacji Bożego Narodzenia. Nakręcana jest spirala konsumpcji. Przyjemny zwyczaj wręczania prezentów, staje się okazją do kreowania potrzeb. Jeśli ktoś nie może sobie pozwolić na ich realizację, banki kuszą różnego rodzaju kredytami i pożyczkami. Instytucje publiczne w których pasuje "polityczna poprawność" zastępują twierdzenie "święta Bożego Narodzenia" neutralnym słowem "święta". Zgłebiajmy więc skarbiec narodowych tradycji, pozwolą nam one przeżyć ten święty czas pełniej i radośniej.
top of page
bottom of page